O Charlotte mówi się dużo i różnie. Dla jednych wręcz obowiązkowy
punkt na mapie stolicy, przez innych miejsce omijane szerokim łukiem. Nie
zależnie do której grupy należycie o Charlotte po prostu nie wypada nie
słyszeć.
Dziś przyjrzymy
się temu jak Charlotte postrzegają internauci, żeby w przyszłym tygodniu
skonfrontować to z tym co zastaniemy na miejscu. Pójdziemy, posiedzimy, zjemy
bagietkę, porozmawiamy z bywalcami i pracownikami, rzucimy okruchy pod Plan B,
oznaczymy się na fb i już niech będzie, w celach badawczych, wydamy 7 zł na
bułkę tartą.
OFICJALNA STRONA
INTERNETOWA
Na oficjalnej stronie
Bistra Charlotte możemy znaleźć
kilka słów o flagowych produktach lokalu: chlebie i winie, a także informacje o
innych dostępnych produktach i menu. Poza tym na stronie widnieją godziny
otwarcia, dane kontaktowe oraz zakładka pełna wycinków prasowych dot. lokalu.
Liczy sobie niespełna 15 tys. fanów (14.759)* ilu z nich rzeczywiście bywa, a
ilu ‘lubi’ ze względów wizerunkowych trudno powiedzieć (zameldowanych: 12.214
osób)*. Jednak na tablicy jakoś tych tysięcy nie widać. Posty komentuje i lubi
niewielka grupka, w wyjątkowych okolicznościach przekraczająca setkę.
Facebookowa społeczność, licząca 2.961* członków, która sama się opisuje:
"Obrzydliwa
burżuazja, Feudalizm, Degeneracja, Niesprawiedliwość społeczna, Zajebistość i
Toasty
Misja: Splendor i rozpusta
Opis: BOGACTWO KUUUURHWAAA!! Bagiety, tastinki, dżemy kurwa,
wino, szampany, Gucci, Versace, D&G, złoto, miliony! Paczcie skuhwysyny!
Informacje
ogólne: Granica naszych stolików to
granica wojny klas. Pokój pałacom, wojna chatom!"
Fanpageu doczekała się też sławetna bułka tarta, liczba fanów (2.227)* jednak
nie powala w stosunku do oficjalnego profilu lokalu.
* dane z
dnia 3 listopada 2012
OPINIE O CHARLOTTE
Opinii o Charlotte w Internecie jest pełno. Co
ciekawe część z nim wychodzi spod klawiatury osób, które otwarcie mówią, że w
lokalu nie były. Trudno powiedzieć na jakiej podstawie go oceniają: obiegowej
opinii o tym, że bistro jest „mekką hipsterów” czy własnych obserwacji (nie)uczestniczących?
"(…)Może
i obsługa kuleje, czeka się wieki na śniadanie, jest hipstersko, lansersko,
modnie i przasadnie, ale to właśnie tworzy klimat tego miejsca. " –atoto, 02.10.2012, gastronauci.pl
"Miejsce
modne, oblegane przez tłumy modnej młodzieży, ale właściwie trudno mi dopatrzeć
się przyczyny tej popularności. Niestety, jestem zmuszony dołączyć do litanii
narzekań. Kawa – przeciętna. Jedzenie – niezłe (pieczywo nawet więcej niż niezłe),
ale obsługa... czasem brakuje słów. Czas
oczekiwania jest nieprzeciętnie długi. Trzeba się przypominać. Kilka razy
zamawiając coś na wynos, czułem się praktycznie rozdeptywany przez biegających
ludzi – niesamowity ścisk, człowiek nie ma gdzie się schować, wciśnięty w kąt,
co jakiś czas jest potrącany i obrzucany chmurnym spojrzeniem. Dla dość
przeciętnej kawy i nawet niezłej kanapki niestety nie będę się na to narażał
ponownie. Na plus -
klimatyczne wnętrze, z pomysłem." - noctesnoctes, 21.08.2012, gastronauci.pl
"Jak
wiadomo, Charlotte jest jedną z najbardziej "hipsterskich" knajpek w
Warszawie. Z tego powodu postanowiłam tam pójść i przekonać się, czym się tak
wszyscy tam zachwycają, bo jednak czymś muszą, skoro jak niemal codziennie
przejeżdżam obok, a tam zawsze jest TŁUM. Jedzenie
w sumie smaczne - zamówiłam rogalik z nadzieniem cytrynowym, pain chocolat oraz
kawę. Jednak czekanie na to ostatnie mnie bardzo zdziwiło. Dobra, przede mną
była może 1 osoba? Ale jednak na tę kawę (która nie była z resztą jakaś
nadzwyczajna) czekałam z 20 minut. Jest
tam trochę chaotycznie, nie powiem. Wystrój? Normalny. Bez szału. Ceny zbyt
wysokie. Podsumowując:
piecze się tam dobre rzeczy, ale jednak knajpa jest mocno
przereklamowana."- 30STM, 20.08.2012, gastronauci.pl
"Wiele
już Warszawa miała takich miejsc. Każde z nich z czasem podupadało bo pojawiało
się nowe, bardziej modne miejsce. Charlotte to kolejna snobistyczno-lanserska
kawiarenka, dzieciątka w kaloszkach Huntera, Vespy, kicie w
"kujonkach", pazie w wąskich spodniach. Peseudoelitarny klimacik,
upadnie zaraz po tym jak kilku przesaidających tam celebrytów przeniesie się w
końcu gdzie indziej. Nie byłem i nie będę, pewnie dlatego, że wolę pierogi i
pomidorową." - oldskul, 27.09.2011, dziendobry.tvn.pl
BLOGI
Prawdziwym wyzwaniem jest znalezienie bloga poświęconego warszawskim lokalom,
którego autor by o Charlotte nie pisał.
"Charlotte
to takie małe miejsce na placu Zbawiciela. Takie małe, a wszyscy wiedzą, że
jest. Takie małe, a takie modne. Jestem chyba – parafrazując Facebookowe „bądź
pierwszym znajomym, który to lubi” - ostatnim znajomym, który to lubi.
Charlotte już wszyscy lubili od dawna. Polubiłam i ja.(…)" -http://fro.blox.pl
"Do
Bistro Charlotte vel Chleb i Wino zajrzałam pół roku temu, na luźne spotkanie z
moim starym znajomym. Wybraliśmy Plac Zbawiciela, bo było nam po drodze. A ja
wykorzystałam okazję, by zajrzeć do nowego miejsca na gastronomicznej mapie
miasta.Właściwie odwiedziny te szczerze mnie ubawiły. Hej, pobawmy się
w kawiarnię, która wcale nie jest trendy. To zabawa, którą zaproponowali
właściciele, a gastronomiczni modnisie chętnie podjęli. Dzisiaj to, gdzie
pijesz kawę, jest równie ważne jak to, gdzie kupujesz buty. Wspólny mianownik
kolejnego sezonu to pozorne slow life, a w istocie wymuszone niewymuszenie. To
dlatego, aby wejść do środka, musimy odbyć slalom pomiędzy siedzącymi na
schodach przed lokalem klientami, którzy oparłszy się o swoje holendry zajadają
bagietkę, która kruszy się na hipsterskie ubranka."-http://kawowy.blogspot.com
Blogerzy nie zawiedli też tych, którzy kupili w Charlotte bułkę tartą. Z
powodzeniem mozna na ich blogach znaleźć przepisy w których jest ona wręcz
niezbędna!
"Kupiłem
Bułkę Tartą z Charlotte. Jeśli nie wiesz co to jest to wygooglaj, ale nie
czytaj tego przepisu, bo i tak go nie zrozumiesz, duh. Musiałem to zrobić żeby
podkreślić mój ironiczny stosunek do ironicznego stosunku do ironicznego
stosunku do Charlotte, które jak wiadomo jest/ nie jest mekką hipsterów
wszelakich. Ale dość tych rozważań, to w końcu blog kulinarny. Tak czy inaczej
musiałem coś z niej zrobić, a że zwykłe schaboszczaki nie wchodziły w rachubę
postanowiłem zrobić coś nietypowego, czyli piersi hipsterki (jak wiadomo
powszechnie, dziewczyny z dużymi piersiami hipsterkami być nie mogą, więc
potrawa jest nieco ironiczna)."-http://gookbook.glogg.pl/
Pełny
przepis na "piersi hipsterki" znajdziecie
TU
Oczywiście bułka tarta za 7 zł, to powód dla którego Charlotte króluje w sieci.
Oburzenie miesza się z kpinami, ale przez długi czas Charlotte zawładnęło
Internetem. Na tyle, że osławiona bułka zasługuje, aby bliżej jej się
przyjrzeć, przeczytać o niej wszystkie artykuły, kupić, dotknąć, spróbować i
napisać osobny post.
Niewątpliwie bistro Charlotte jest obecne w sieci. Trochę z
własnej woli, bo aktywnie działa na facebooku, a trochę z woli internautów. Być
może wynika to z profilu klienta, który jest identyfikowany jako osoba młoda i
modna, a więc mocno konsumująca media społecznościowe a być może szum w Internecie
to jedynie znak naszych czasów? Niezależnie od powodów, Charlotte jest z całą pewnością
wirtualnie najaktywniejszym lokalem ze wszystkich mieszczących się przy placu
Zbawiciela. Kolejnym naszym krokiem będzie skonfrontowanie „Charlotte w sieci”
z tym w świecie rzeczywistym. Jeśli chcecie nas spotkać, porozmawiać, podzielić
się opinią to po prostu bądźcie na miejscu bo nam nadchodzący tydzień minie pod
znakiem Chleba i Wina.
Dni kiedy będzie można nas spotkać ogłosimy na
facebooku, poznacie nas po entuzjaźmie, dyktafonie w ręku i lekkim zmieszaniu w
oczach. Do zobaczenia!